6 marca 2008

Out of ...

Ścisnęła św. Judę wiszącego na jej szyi od czasów pierwszej komunii. Babka zawsze twierdziła, że jest beznadziejna i wyrośnie na kurwę, wiec wybór patrona mógł być tylko jeden. Delikatne palce zbielały na kostkach. Kilka godzin wcześniej dwa razy z rzędu, ciążowe testery zarumieniły sie czerwienią. Była sama, ulice o tej godzinie nie mogły nie być puste. Szła z dłońmi schowanymi pod pachami niezwracając uwagi na kałuże. Szum w głowie kusił ją do rzucenia się pod najbliższą furgonetkę, a wspomnienie twarzy babki uruchamiało jeszcze bardziej ekstremalne propozycje. Za chwile miało zrobić się jasno, świt miał odsłonić odrapane gzymsy kamienicy i zdobiące ścianę "Anka S. to kurwa!" wyżłobione szkolną kredą. W ciemności okna drgała firanka doświadczana przez oddech miasta, babka musiała spać. Nie musiała myśleć, to samo przyszło: "A więc tak wygląda życie toczone siłą rozpędu. Kiedy wdepniesz w gówno w Paryżu widzisz w tym transcendencje... Kiedy wdepniesz w nie tutaj, tkwisz w nim już do końca."

1 komentarz:

IntrudeR pisze...

jesteś jutro między 14 a 15?