10 grudnia 2007

Bananowe Daiquiri.
Dla niej Martini z lodem. Tym razem tylko wstrząśnięte.
Takie szmule widziałeś tylko na kredowym papierze rozkładówek. Zapomnij o najseksowniejszych dupach showbizu. Sacrlett who?

Takiego odcienia czerwieni - choćby zbliżonego do koloru jej szminki, nie widziałem nigdy, nawet mimo to, że moje oczy widziały więcej krwi, niż Packinpah zużył czerwonej farby przy wszystkich dublach jakiekolwiek kiedyś zrobił. Mówiła z hipnotyczną delikatnością, jakby dmuchała mydlane bańki.

Siedziała przede mną. Pachniała świeżo drukowanymi banknotami. Jakiejkolwiek rysy.Potęga ideału.

Ty też lubisz czasem tańczyć z diabłem w świetle księzyca?

Bloc Party - [Silent Alarm #13] Compliments

Brak komentarzy: