5 listopada 2011

Wszystko ma jakiś koniec, nawet jeśli zakończenie ciągnie się w odcinkach.

Słońce przeglądające się w bieli mojego sufitu, zakomunikowało mi, że kolejny dzień wybił gong na następną rundę. Od samego rana wita mnie środkowym palcem i obietnicą zebrania wpierdolu od życia. W pulsujących skroniach, zapoconym prześcieradle i ustach, które smakiem przypominają popielniczkę, szukam odpowiedzi czy oddać dzisiejszy dzień walkowerem, odpowiedzi na pytanie, które w założeniu miałobyć retoryczne. Skurwiel nie ma litości, a ja sił na cokolwiek. Dzisiaj jest jak pauza wciśnięta w słabym filmie, kiedy idziesz się wysikać i wracając zapominasz, że jesteś w środku kluczowej sceny. Delikatniejąc po przebudzeniu mam wrażenie, że mógłbym się dzisiaj zaciąć nawet o kant łóżka. Nakrywam głowę poduszką i uciekam we wspomnienia. Mam kilka lat mniej, pierwszy raz palę blunta, pierwszy raz czuje obca dłoń na swoim kutasie, pierwszy raz czuje pełnie szczęścia. Podróże na kacu, to jeden zapętlony fleshback. Wymięty dwudziestozłowy banknot, który z pogardą rzucasz na blat w osiedlowym monopolowym, ale jednocześnie jest czymś co pozwala ci uwierzyć, że życie miało sens choć przez jedną chwilę. Jak dotknięcie prawdy; jak magic hour, która pozwala ci spojrzeć na twoje życie i zobaczyć na krótki ułamek sekundy je takie jakim rzeczywiście jest, albo jakie powinno być. Moment of clarity. Najczęściej powracam do wspomnienia o niej, próbując przypomieć sobie układ jej warg i wszyskie zastawy uśmiechów, bo to jedyny sepiowy screen-shot pozwalający mi na zatrzymanie karuzeli kadrów z porwanego filmu jakim okazał się wczorajszy wieczór, kiedy na chwilę znów mignęła w moim życiu.

To zbyt mało by określić ją jako piękną, a nawet olśniewającą. Jest ostatnim ogniwem perfekcyjnego gatunku, teleportownym tu jedynie przez przypadek z miejsca gdzie nie ma skrawka ziemi dla żadnego z nas tu obecnych. Całujemy się w policzek na przywitanie jakbyśmy widzieli się zaledwie wczoraj. Próbuje patrzeć jej w oczy i ukryć fiuta budzącego się ze długiego snu podczas, przez który przewijały się jedynie cipki, do których nie warto było nawet zajrzeć. Dziewczyn kupionych za kilka tanich komplementów w zamian, za które gotowe były odwdzięczyć się czymś więcej niż kilkoma rumieńcami. Czuje się brudny, bo przez ten czas wyrobiłem sobie odruch traktowania erekcji na myśl o niej za grzech. Przez te wszystkie miesiące, od kiedy ją straciłem w moich wyobrażeniach wyszlachetniała, stała się czystsza i bardziej posągowa jak płyty Waits'a. Mówię sposobem klasycznego geek'a, próbując słowami nadążyć za strumieniem myśli, skanując jednoczesnie każdy detal jej twarzy, układ grzywki, każdy z porów na jej skórze.

Przyszła tu ze znajomymi, mówi, że jest tu często, bo mieszka ulice dalej. Klub ma w sobie polot, miejsc okupowanych przez słuchających niezależnej muzyki studentów humanistycznych kierunków, ubranych w vans'y i kurtki z diverse'a, jeżdżacych na zajęcia ukrainami przerobionymi na holenderskie rowerami. Ten świat to tylko tło.

Sposób w jaki na mnie patrzy, w jaki śmieje się z tego co powiedziałem, wreszczie sposób w jaki nabiera rumieńców kiedy jest coraz bardziej pijana, sprawia, że cały świat mógłby przestać istnieć. Nie ma niczego co warte byłoby godne odnotowania, nie ma niczego innego poza przestrzenią pomiędzy mną, a nią. Mimo dzielącej nas przestrzeni czuje jej 36,6 na swoim policzku, jej spokojne brzmienie powietrza kolejnych zdań znika za kołnierzem mojej koszuli. Jest jak twój ulubiony album, przy odłuchu, którego stwierdzasz, że od początku miałeś racje, jak ulubione zakończenia filmów, które znasz na pamięć, ale odtwarzasz po raz kolejny bo liczysz, że odbierzesz je jak za pierwszym razem. Rysuje na twarzy miliony jej wyrazów, z których każdy nosi w sobie zapowiedź końca wszystkiego, pijanej czerwieni, która sprawia, że odczytujesz ją jako jeszcze bardziej zmysłową.

Chwyta mnie za dłoń i szpcze do ucha.

/.../

Jutro przywita mnie mnie znowu czułym pierdol się, któro otrzeźwi mnie jak zapalane światła po skończonym sensie w kinie.

10 komentarzy:

Paulina pisze...

Dobrze powiedziane!

Dom Ustroń pisze...

Dzięki za ten wpis.

Kasy fiskalne Poznań pisze...

Kiedy następny wpis?

Sofy restauracyjne pisze...

Czekam na następny wpis.

Anonimowy pisze...

which ebook reader is best http://audiobookscollection.co.uk/it/Corporate-Ethics-The-Business-Code-of-Conduct-for-Ethical-Employees/p107434/ the shock doctrine ebook download [url=http://audiobookscollection.co.uk/International-Textbook-of-Obesity/p104470/]horror collection ebook[/url] ebook software download

Projekty domów pisze...

Dobra puenta.

Mydła pisze...

Nie mogę nie skomentować tej treści, super

Wentylatory kraków pisze...

Bombowy wpis. Znalazłem Twojego bloga przez przypadek, bardzo mi się spodobał.

Anonimowy pisze...

Woah! І'm really enjoying the template/theme of this site. It's
simple, уet effective. A lot οf times it's tough to get that "perfect balance" between usability and visual appearance. I must say you've ԁone a suрerb job with thiѕ.
Alѕo, the blog loads supеr quiсκ
fοr me οn Chгome. Εxceρtional Blog!


my webpage payday

Anonimowy pisze...

[url=http://certifiedpharmacy.co.uk/products/procardia.htm][img]http://onlinemedistore.com/1.jpg[/img][/url]
nas jrb pharmacy http://certifiedpharmacy.co.uk/products/dilantin.htm arrangements of medicines in pharmacy [url=http://certifiedpharmacy.co.uk/products/lozol.htm]circadin on line pharmacy usa[/url]
iga pharmacy http://certifiedpharmacy.co.uk/products/avodart.htm sterling pharmacy stratford nj [url=http://certifiedpharmacy.co.uk/products/calan.htm]calan[/url]
menopur pharmacy http://certifiedpharmacy.co.uk/products/amoxil.htm boise pharmacy fisher [url=http://certifiedpharmacy.co.uk/products/avodart.htm]braun pharmacy chicago[/url]
pharmacy information systems http://certifiedpharmacy.co.uk/products/viagrx.htm colleges for pharmacy [url=http://certifiedpharmacy.co.uk/products/ceftin.htm]ceftin[/url]