18 września 2009

People Always Look Better in the Sun

Szurałem po mieście bez celu, oglądając się za dupami i mrucząc pod nosem hymny młodości, płynące z membran. OK brzmi dobrze, ale tak naprawdę byłem kolejnym typem rozbudzającym transcendentny, materialny sen w nadziei uśpienia wszelkich innych myśli. Ocknąłem się kiedy zderzyliśmy się barkami, na ulicy, której nazwy nigdy sobie nie przypomnę. Ściskając jego dłoń, przejrzałem go na wylot. Wszystkie słowa przechodzące później przez jego usta potwierdziły moje przypuszczenia. Życie to kiepski scenarzysta, więc kiedy podrapał się po głowie, posypał się tylko łupież. Nie powiedział nic głębokiego, ani zaskakującego. Nie spełniło się nic z tego co obiecywaliśmy sobie siedząc w ostatniej ławce. W szkole, która nauczyła nas wszystkiego, tylko nie tego jak żyć. Pamiętam jeszcze - ledwo co prawda - jak rozmawialiśmy o starości. Man! Dla nas nigdy nie wiązała się z wiekiem. Iggy Pop nigdy nie będzie stary! Obaj wierzyliśmy, że starość jest tylko stanem umysłu, zaczyna się kiedy rezygnujesz z marzeń, usprawiedliwiasz się brakiem czasu i mówisz swoim dzieciom, że "są ważniejsze rzeczy". Zasłaniasz się odpowiedzialnością, ale kiedy patrzysz im w oczy i widzisz siebie sprzed kilku lat, czujesz ukłucie tęsknoty, tak skutecznie duszonej przez lata, że sam uwierzyłeś w swoje własne kłamstwo. Powtarzałeś je już tyle razy. Nie wiem dlaczego to spotkanie było takie bolesne. Dlatego, że będę taki sam jak wszyscy? A może dlatego, że sprawiał wrażenie szczęśliwego?
Może.
Wiem jedno: kłamał, ale najgorsze w tym wszystkim było to, że mu uwierzyłem.
Jak w tym kawałku kul kidsów.

SoKo - People Always Look Better in the Sun

Brak komentarzy: