W tym samym pionie, pod czwórką mieszkał Stefan. Stefan aka prozaiczna historia: kiedyś miał żonę i dziecko i jak sie domyślasz później nie miał nawet na fryzjera. Stefan całe dnie przekopywał śmietniki szukając starych gazet, tygodników i reklam supermarketów. Wracał późnym wieczorem z posegregowaną, dzienną kolekcją w kartonie po Pall Mall'ach. Czasem myślę, że szukał wczoraj, odtwarzał je godzina po godzinie, dzień po dniu, ... taka dziwna gałąź archeologii.
Wychodziliśmy rano o wspólnym czasie. On do wykopalisk, ja różnie.
Podałem mu kiedyś ognia do szluga przed klatką, patrząc w brązowe oczy.
Tyle razy chciałem zapytać...
Podobno umarł krótko po tym jak sie wyprowadziliśmy.
Nie wiem co się stało z dziełem jego życia.
"To nie jest zła śmierć" - podpowiedziałem ślinie katapultowanej z ust w kieruknu chodnika, wrzucając wczoraj do kubła tygodniki z ostatniego kwartału.
Wychodziliśmy rano o wspólnym czasie. On do wykopalisk, ja różnie.
Podałem mu kiedyś ognia do szluga przed klatką, patrząc w brązowe oczy.
Tyle razy chciałem zapytać...
Podobno umarł krótko po tym jak sie wyprowadziliśmy.
Nie wiem co się stało z dziełem jego życia.
"To nie jest zła śmierć" - podpowiedziałem ślinie katapultowanej z ust w kieruknu chodnika, wrzucając wczoraj do kubła tygodniki z ostatniego kwartału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz