- Jesteś wyjątkowy! Powiedziała, delikatnie rozwiewając swym oddechem parującą filżanke espresso. Często słysze, jak mnie nazywa ciepło tymi lepkimi zwrotami, które mają trzymać mnie w ryzach dotychczasowej postaci mnie samego. Zdarza mi się w nie uwierzyć, wcierając je beztrosko w moje potrzebujące tego ego ale prawda jest inna. Zawsze chciałem być kimś innym, zawsze miałem przed oczami obraz człowieka, którym chciałem być. Postać człowieka posklejanego z tak wielu cech i predyspozycji ludzi jakich spotkałem na swojej drodze, tak fizycznych jak mentalnych. czy to coś złego, w erze reklam, z których co druga nakazuje mi "Bądz sobą!", w dobie post - bigbrotherowskiego społeczeństwa gdzie to sformułowanie stało sie współczesną legendą?. Niby czemu mam być sobą? Co we mnie kurwa jest takiego, że mam do końca życia związać się z sobą samym? Wydaje nam się, że ostatecznie zwyciężyliśmy z pruderią, podczas gdy tylko zastąpiliśmy je bardziej przyswajalnymi hasłami.
...
Kilka lat później melodią mojego zycia stał się mechaniczny głos autoamtycznej sekretarki, którą właczałem z przyzwyczajenia po każdym powrocie do mieszkania. Not new Message. Wiedziałem, ze nikt nie dzwonił, ale bałem się spojrzeć na wbudowany w nią licznik, pokazujący ilość nagranych wiadomości. Po cichu liczyłem, że kiedyś nacisne ten przycisk i usłysze głos z innego świata. Ze świata przeszłości. Głos przed zachodem słońca. Głos kogoś kto bedzie chciał mnie w tym świecie widzieć, a ja stawie sie na to wezwanie.
Nigdy nic nie usłyszałem, zatopłem się w tej bezdennej przestrzenia bycia sobą, gdzie marzenia były tylko oddechem przeszłości, a słowa którymi gardziłem, okazały się jej odstatnim tchnieniem.
29 listopada 2007
Kolejny dzień dalszej części mojego życia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
niezłe - rzekłabym
nie ma czegoś takiego jak "NOT new message" lol, podstawy angielskiego sie kłaniają
Prześlij komentarz